Kasia

Kasia Kordylewska – jestem pomysłodawczynią i autorką programu Wilczej Zony. Kulturolożką, (UAM), Life Navigatorką (Integralna Psychoterapia Gestalt, The Art and Science of Coaching Erikson College International, Instytut NLP, Foundation for Shamanic Studies by Michael Harner). Certyfikowaną lektorką Metody Oddychania Integratywnego Zdeny Kmuničkovej. Współzałożycielką Instytutu Terapii Transpersonalnej w Pradze. Badam analogie pomiędzy zachowaniem wilczych watah, a życiem społecznym człowieka (w strukturach formalnych, np. w korporacjach). Aktywna w podróży donikąd. Jestem mamą dwójki dorosłych już dzieci oraz wielu projektów. W momencie mojego największego życiowego kryzysu, w ogromnym chaosie emocji i uczuć, w samym środku życiowej burzy, stojąc na wysokiej Skarpie w centrum miasta, poczułam wiatr wiejący od pola. Wiedziałam, że muszę podążać za tym odczuciem – jechać tam, skąd słyszę wołanie. “Skazać się” na samotność i na bezruch, który tam panuje. Na długie dni i noce, które miałam spędzić sama ze sobą, z dala od innych ludzi, obserwując wilki. I doświadczając metody leśnego kręgu, z której zrodził się pomysł na Wilczą Zonę, Watahę oraz Wolf Zen.

Juras

Jerzy Łącki – jestem absolwent SGH, Akademii Psychologii Przywództwa Jacka Santorskiego, a także programu Wataha. Studiuję psychologię społeczną. Jestem współzałożycielem Fundacji Wolf Zone. W ciągu 25 lat wspinania się po szczeblach korporacyjnej kariery, zwiedziłem świat – od Azji, przez Afrykę, po obydwie Ameryki. I zgubiłem dziką część siebie… Przez lata wydawało mi się, że szukam siebie, że siebie znam, że umiem się zatrzymać. Szukałem siebie w sportach ekstremalnych, Himalajach, żeglując przez Atlantyk. Przed kilkoma laty zacząłem uświadamiać sobie, że jednak coś jest nie tak, że biegnę już na złamanie karku… Kiedy dobiegłem w głuszę Bieszczad spotkałem na swojej drodze wspaniałych ludzi, wszystko zaczęło się zmieniać. Przeszedłem kilkuletni trening w „Wilczej Watasze”, świat zwolnił, ja zwolniłem. Wreszcie znowu spotkałem „swoje ja”, przez lata wypierane przez nie moje „super ja”. Życie zaczęło inaczej smakować. Poczułem dziki zew – tę część mnie, która czuje i marzy. To jeden z powodów, dla których angażuję się w projekty, „przywracające człowieka naturze”. Oddaję siebie i innych naturze. Świadomie do niej powracam i wspieram innych na tej drodze.